Pain de compagne jest moim tegorocznym odkryciem. Ile razy go piekłam, trudno już zliczyć. Mogę polecić go z pełnym przekonaniem. Nie wiem dlaczego, ale mi najpiękniejsze bochenki wychodzą z całej porcji, ale piekłam już z połowy składników. Wg mnie najlepszy wtedy, gdy ciasto jest lekko rozpływające, ponieważ wtedy miąższ jest delikatnie wilgotny, sprężysty. Cieplutki i świeży ma chrupiącą skórkę, ale świeżość utrzymuje przez kilka dni, a nawet tydzień. Polecam, kto jeszcze z Was go nie piekł musi koniecznie to nadrobić :-)
Przepis z niezawodnej Piekarni Tatter
Pain de compagne
(2 duże bochenki, albo 3 mniejsze)
- 400g zaczynu żytniego zakwasu (150%)
- 1000g pszennej maki chlebowej (Typ 750)
- 60g maki pszennej razowej
- 650 g wody 28C
- 24g soli
Zakwas nakarmić wieczorem, około 10 godz przed planowanym pieczeniem.
W dużej misce wymieszać zaczyn z wodą, dodać obie mąki. Całość
wymieszać, krótko wyrobić, miskę przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na 30 min.
Następnie dodać sól i wyrobić elastyczne, delikatnie lepkie, lekko rozpływające ciasto. Zostawić na 2 1/2 godziny do wyrastania, składać ciasto co 50 minut.
Podzielić na dwie lub 3 części i z każdej uformować bochenek. Włożyć do koszyczków wysypanych mąką. Pozostawić do wyrastania na ok 2 godz.
W
tym czasie rozgrzać piekarnik do 260°C. Wyrośnięte i nacięte bochenki piec na kamieniu lub blaszce wyłożonej papierem. Na dnie piekarnika umieścić naczynie z wodą. Po 2 min zmniejszyć temperaturę do 240°C i piec przez 30-35 min. Gdyby Chleb za szybko się rumienił można przykryć papierem lub folią aluminiową. Wystudzić na kratce.
Smacznego :-)
Wspaniały, zapisan do zrobienia!!!
OdpowiedzUsuńPolecam :-) I czekam na wieści jak Ci wyszedł i czy również będziesz nim tak zachwycona jak ja i moi bliscy :-)
UsuńCudowne ma te dziurki. Już czuję jego zapach;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam zapach pieczonego chleba, pachnie nim cały dom :-)
UsuńJeszcze nie piekłam i z pewnością nadrobię. Pięknie Ci się upiekł. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPolecam, jest pyszny :-)
UsuńMarysiu muszę Ci powiedzieć że od kiedy napisałam poprzedni komentarz pod tym postem piekłam ten chleb już dwa razy :) Jest przepyszny, chyba jeden z tych najlepszych jakie do tej pory zdarzyło mi się upiec. Mam nadzieję że tym razem dotrwa do sesji zdjęciowej i pokażę go niedługo na blogu. Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńBardzo się cieszę :-) I powiem szczerze, że nie dziwię się, że Wam tak zasmakował. Ja też uważam, że ten chleb na leży do grona najlepszych. Ja również zanim wstawiłam go na bloga, to piekłam go wiele razy, nigdy się nie uchował :-) I powiem szczerze, że dalej go ubóstwiam, za każdym razem mówię, że upiekę jakąś nowość, a potem znów ciasto na ten chlebek ląduje w koszyczku do wyrastania. I zdradzę Ci, że jeszcze nie zdarzyło mi się by mi się nie udał. Pozdrawiam cieplutko :-)
UsuńI wiesz Marysiu co mnie jeszcze zaskoczyło? Za każdym razem wychodzi mi dość luźne klejące ciasto, a mimo wszystko bochenki pięknie idą w górę w piekarniku. Jeszcze nie zdarzyło mi się żeby się rozjechał na płasko.
UsuńJa mam tak samo, zawsze się podnosi, za to mam ode ogromnego plusa :-) Nie mówiąc już o smaku :-)
Usuńdokładnie tak, smak wspaniały :) No i wreszcie dodałam wpis. Dziękuję za przepis :)
UsuńChlebuś wygląda cudownie i bardzo smacznie!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ciepłe:)
Oj chlebuś jest pyszny, jak o nim myślę zaraz robię się głodna :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńach, jak kusi ten chlebus:)
OdpowiedzUsuńTo może się skusisz :-)
Usuń