Dzisiaj
mam przyjemność polecić Wam pyszne drożdżówki, które są dla mnie
niezwykłym odkryciem. Niewątpliwie w swoim życiu jadłam już sporo
różnego rodzaju drożdżówek, z wieloma dodatkami, ale jakoś nigdy nie
miałam okazji skosztować drożdżówki nadzianej dżemem jagodowym i kremem
z białej czekolady, na bazie śmietanki z dodatkiem kremu ricotta. Moim
zdaniem jest to rewelacyjne połączanie, którego na prawdę warto
spróbować.
Bułeczki upiekła Urtica1, której bardzo dziękuję za to odkrycie. Odsyłam również na bloga Kocham Gary, gdzie możecie poczytać bardzo interesujący opis powstania tych drożdżówek ;-) Jestem również dumna z tego, iż przepis na mój krem zyskał takie uznanie i przyczynił się do sukcesu smakowego drożdżówek.
Moje
drożdżówki były dość spore, podzieliłam ciasto na 16 części po ok 75
g. Połowę z nich upiekłam pierwszego dnia, a drugą partię włożyłam do
lodówki, gdzie przez kilkanaście godzin leżakowały i pięknie wyrosły.
Moim zdaniem te, które spędziły noc w lodówce, były nawet lepsze, a
największą ich zaletą, to możliwość podania bułeczek na śniadanie, czy
do niedzielnej kawki bez potrzeby długiego czekania, aż ciasto wyrośnie.
Wszystko nie było takie piękne i kolorowe, miałam mały problem z wyciekającym dżemem z drożdżówek, szczególnie przy tych, które nie spędziły nocy w lodówce, po konsultacjach z Urticą1 doszłyśmy do wniosku, iż wypływ na to może mieć konsystencja dżemu, ja miałam kupiony, natomiast Urtica1 miała samodzielnie zrobiony (najprawdopodobniej gęściejszy).
Ja zalecam leżakowanie bułeczek w lodówce, tym bardziej iż trzeba pamiętać, że dzień wcześniej należy rozpuścić czekoladę w kremówce, a potem dobrze ją wystudzić i chłodzić całą noc w lodówce.
Wszystko nie było takie piękne i kolorowe, miałam mały problem z wyciekającym dżemem z drożdżówek, szczególnie przy tych, które nie spędziły nocy w lodówce, po konsultacjach z Urticą1 doszłyśmy do wniosku, iż wypływ na to może mieć konsystencja dżemu, ja miałam kupiony, natomiast Urtica1 miała samodzielnie zrobiony (najprawdopodobniej gęściejszy).
Ja zalecam leżakowanie bułeczek w lodówce, tym bardziej iż trzeba pamiętać, że dzień wcześniej należy rozpuścić czekoladę w kremówce, a potem dobrze ją wystudzić i chłodzić całą noc w lodówce.
Drożdżówki z kremem i jagodami
Źródło
Ciasto
- 1 szklanka ciepłego mleka
- 125 g masła
- 1/2 szklanki cukru
- 1/2 łyżeczka soli
- 25 g świeżych drożdży (lub 7 g suchych)
- 3 duże jajka
- 4 1/2 szklanki mąki tortowej
- 1 rozbełtane jajko
- dżem jagodowy (ok 200g)
W tym czasie zagotować pozostałe mleko i rozpuścić w min masło i cukier i sól. Pozostawić do lekkiego wychłodzenia, nie powinno być gorące.
Połączyć rozczyn drożdżowy z mlecznym, dodać mąkę i jaja. Wymieszać ciasto, a następnie wyłożyć na lekko omączony blat i wyrabiać ciasto, aż będzie gładkie i lśniące. Przełożyć do miski wysmarowanej olejem i pozostawić w ciepłym miejscu, aż do podwojenia objętości ok 1 godz.
Po tym czasie wyłożyć ciasto na stolnicę i podzielić na równe części-kulki (u mnie po 16 kawałków, każdy po ok. 75g). Następnie każdą bułeczkę rozpłaszczyć i na środek wyłożyć 1 łyżeczkę (ja dałam 2 płaskie) dżemu jagodowego. Dobrze skleić (zasada podobna do składania okrągłego bochenka, czy zamykania sakiewki.) Drożdżówki układać, na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, sklejeniami do dołu. Pozostawić do napuszenia w temperaturze pokojowej ok 30-40 min, lub włożyć do lodówki szczelnie przykryte folią na 12 godz.
Po tym czasie posmarować bułeczki rozbełtanym jajkiem i włożyć do nagrzanego do 180°C piekarnika, piec 15-20 min, do zarumieniania. Wystudzić.
Krem
Następnego dnia ubić śmietanę z czekoladą i śmietan-fixem. Do ubitej masy dodać serek z ziarenkami z wanilii i cukrem. Chwilę miksować, aż masa się ładnie połączy.
Kremem nadziewać wystudzone bułeczki za pomocą szprycy (końcówka jak do nadziewania pączków). Posypać cukrem pudrem.
- 300 g śmietanki kremówki
- 1 biała czekolada
- 250 g serka ricotta
- 1/2 laski wanilii
- 1 łyżeczka cukru waniliowego
- 1 śmietan-fix
- cukier puder do posypania
Następnego dnia ubić śmietanę z czekoladą i śmietan-fixem. Do ubitej masy dodać serek z ziarenkami z wanilii i cukrem. Chwilę miksować, aż masa się ładnie połączy.
Kremem nadziewać wystudzone bułeczki za pomocą szprycy (końcówka jak do nadziewania pączków). Posypać cukrem pudrem.
Smacznego :-)
Aronia - bardzo Ci dziękuję za komentarz, ale coś namieszałam i przez przypadek usunęłam. Jak najbardziej polecam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle kuszą:) Pyszne:)
OdpowiedzUsuńaaaach, ile kremu, i to z białą czekoladą.. <3
OdpowiedzUsuńManoria, wyglądają niesamowicie. Chyba znowu muszę je zrobić, ale tym razem niech sobie przenocują w lodówce. Lubię takie świeże bułeczki z samego rana no i zapach co to sprawia że największe śpiochy wstają szybko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tyle miłych słów :) Pozdrawiam cieplutko ;)
aaa...te zdjęcia przyprawiają mnie o ślinotok. Cudnie wygladają w przekroju;)
OdpowiedzUsuńZ białym kremem muszą być pyszne:) Zapisuje przepis!
OdpowiedzUsuńO matko,ale one pięknie wyglądają! Jakie apetyczne! Co to za stworek czai się by je zjeść?;)
OdpowiedzUsuńBułeczki są obłędne! Nie powinno się ich pokazywać ludziom, którzy są na diecie, bo jestem 100% przekonana, że dla nich, porzuciliby odchudzanie... :)
OdpowiedzUsuńTyna - dziękuję, częstuj się ;-)
OdpowiedzUsuńCukrowa wróżko - o tak, polecam.
Urtica1 - Dziękuję. Ja również uwielbiam świeże bułeczki z rana, nie mówię już o zapachu, który wypełnia cały dom.
Panna Malwina - Dziękuję :-)
Gotowanie to moja pasja - są pyszne, zachęcam do pieczenia.
Majana -Dziękuję :-) Wygłodniały stworek w moim ogródku ;-)
Kruszyna - Dziękuję, och sorki ;-) Dieta kiedyś się kończy, więc później możesz się skusić.
Obłędne są, p prostu obłędne! pożarłabym tu i teraz! natychmiast! i jak mam iść teraz spać??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Asiek - dziękuję, mam nadzieję, że miałaś przyjemne sny ;-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmuszą się fenomenalnie rozpływać w ustach przez ten krem. Cudny przekrój :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Memonique - tak krem rozpływa się w ustach, jest bardzo delikatny, najlepiej jeść tego samego dnia. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFantastyczne, ja użyję mrożonych jagód zamiast dżemu! :)
OdpowiedzUsuńKasiu to jest rewelacyjny pomysł, następnym razem też spróbuję z mrożonymi, jak tylko uda mi się je kupić. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyglądają przepięknie ;) Takie pulchne i rumiane! Jagody mrożone to dobry pomysł ale ja jednak wolałabym dżem. Zupełnie inaczej smakuje z ciastem drożdżowym ;)
OdpowiedzUsuńDziękuje :-) Dżem smakuje wyśmienicie, ale musi być gęsty, wtedy jest mniejsze prawdopodobieństwo, że wycieknie w czasie pieczenia. Polecam
OdpowiedzUsuńDokładnie, mój dżem jest dość mocno zwarty, jego konsystencja bardziej mi przypomina marmoladę. Nie ukrywam, że przesadziłam z cukrem żelującym, a widać to po tym że dżem nie wrócił na dno po wystudzeniu i odwróceniu słoika. Jednak przy wypiekach sprawdza mi się doskonale, nie ucieka nic a nic :)
OdpowiedzUsuńP.S. Manoria, odpowiedziałam Ci w komentarzach u mnie pod ostatnim postem :) Ciekawa jestem co Ty na to ;)
Urtica1 - ja chciałam w tym roku zrobić dżem z jagód, ale się zagapiłam i sezon przeszedł mi koło nosa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWow, wyglądają zabójczo ! Ilość nadzienia i składniki, z których jest zrobione bardzo zachęcające :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńMatko! Moje ślinianki wariują :D
OdpowiedzUsuńBoregi i Russkaya - Polecam, doznanie jest niebiańskie :-)
OdpowiedzUsuń>>> Nie tylko wyglądają obłędnie, ale tak samo właśnie smakują, robię już z podwójnej a nawet potrójnej porcji ;)
OdpowiedzUsuńDziekuję, pozdrawiam, fanta_84 <<<